poniedziałek, 27 lutego 2017 r., godz. 14:45  |  

Zimna woda to bodziec, który uwalnia substancje wywołujące uczucie zadowolenia, zmniejszające stres, przemęczenie, czucie bólu, działające odprężająco. Najlepiej świadczą o tym rozradowane oblicza kąpiących się w przeręblach. Jak oni to robią, że lodowa kąpiel sprawia im przyjemność?

Podczas kąpieli nie powinno się odczuwać dyskomfortu i zimna. Jeśli morsowanie przestaje być przyjemnością, to zapewne nie przebiegało właściwie. Z punktu widzenia pożądanego działania kąpiel morsa nie powinna trwać dłużej niż 0,5-1,5 min.

Istnieje kilka metod: niektórzy zalecają wchodzenie do wody raz, inni kilka razy. Wszystko zależy też od warunków: temperatury, wiatru, wilgotności czy odległości do miejsca, w którym można się osuszyć. Trzeba pamiętać, że więcej ciepła traci się po wyjściu na mroźne powietrze niż w trakcie minutowej kąpieli w zimnej wodzie. Po wyjściu z wody organizm odczuwa pewien komfort cieplny, rozszerzają się naczynia. Wtedy może dojść do dużej utraty ciepła i wychłodzenia.

W Wielkim Głęboczku, nad jeziorem Głęboczek, swoją przygodę z tą formą aktywności, rozpoczęli mieszkańcy gminy Brzozie: Andrzej Rzepka, jego żona Ewa, synowie – Krystian i Patryk oraz Agnieszka Fiszer z Wielkiego Głęboczka, Katarzyna Brózda z Jajkowa, Marcin Kamiński z Wielkiego Leźna oraz osoby mieszkające poza gminą. W grudniu odbyła się pierwsza grupowa kąpiel w jeziorze, teraz dołączyło kilka osób chcących zadbać o swoje zdrowie.

Sympatycy zimowych kąpieli przyjeżdżają też z Brodnicy, Grudziądza, Nowego Miasta Lubawskiego, Tereszewa, Boleszyna i innych miejscowości. W Głęboczku kąpią się systematycznie, przynajmniej raz w tygodniu, najczęściej w niedzielę, ale dla większości to za mało i gdy tylko jest czas organizują kolejne spotkania, by choć na chwilę zanurzyć się w lodowatej wodzie.

Po wyjściu z wody wszyscy ogrzewają się przy ognisku lub w świetlicy wiejskiej. Morsy tworzą zgrany team, któremu przewodniczy Andrzej Rzepka.